Stało się coś nieprawdopodobnego
Jonathan osłupiał, gdy weterynarz poinformował go, że zwierzę, które przywiózł, to szop pracz. Na jego twarzy pojawiło się niedowierzanie, a szeroko otwarte oczy wyrażały czyste zdumienie. Szop pracz?! Przecież to niemożliwe! Jak to się stało?! Jeszcze chwilę temu był przekonany, że znalazł małego psa, porzuconego przez kogoś bez serca. Nastała głęboka cisza, która w innych okolicznościach mogłaby nawet wywołać uśmiech. Jak mógł nie zauważyć różnicy między dwoma zupełnie różnymi gatunkami? Jednak sytuacja była zbyt poważna na jakiekolwiek żarty. Weterynarz, kontynuując rozmowę, oznajmił, że są jeszcze inne ważne kwestie do omówienia. Powaga na jego twarzy skutecznie powstrzymała Jonathana od zadawania pytań czy komentarzy.